91 WOLA BOŻA
Pewien człowiek imieniem Jan leżąc pod drzewem zaczął rozmyślać i
mówił sobie. Nie wierzę, że wszystko dzieje się według woli Bożej.
Bardzo chciał poznać Bożą drogę, dlaczego świat wygląda jak wygląda.
Wciąż rozmyślając nad tym prosił Boga o odpowiedź. Zapadł w głęboki sen i
wtem stanął przy nim anioł i powiedział:
- Chodź ze mną Janie
a ja pokażę ci wolę Bożą. Nie namyślając się długo poszedł za Aniołem.
Ten mu powiedział: odwiedzimy kilka domów i poznasz co jest zgodne z
Bożym zamysłem. Pierwszego dnia zagościli w domu dobrego, szlachetnego
człowieka, który powiedział do nich. Radujcie się wraz ze mną bo dziś
pogodziłem się z moim wrogiem i w dowód przyjaźni otrzymałem od niego
złoty puchar. Następnego dnia pożegnali się z tym człowiekiem, jednak w
połowie drogi Jan zobaczył, że w torbie Anioła znajduje się ów złoty
puchar. Jak mogłeś! Wykrzyknął. Ukradłeś temu dobremu człowiekowi ten
cenny dar. On jednak uniósł dłoń w górę i rzekł: Taka jest wola Boża. Po
kilku godzinach odwiedzili dom pewnego pomstującego skąpca, bardzo
złego człowieka, który ani myślał się nawrócić. Przeklinał, złorzeczył i
wyśmiewał wszystkich. Korzystając z chwili nieuwagi gospodarza domu
Anioł wsunął ów złoty puchar do szafy tego skąpca i tam go zostawił.
Wyszli bez słowa z tego domu ale Jan podniósł bunt. Jak mogłeś zostawić
tak cenną rzecz w domu takiego złego człowieka mówił Jan podniesionym
głosem. Lecz Anioł znowu podniósł dłoń i powiedział. Taka jest wola
Boża. Jan nic z tego nie rozumiał ale też i się już nie odzywał. Surowe
spojrzenie Anioła ostudziło jego napięcie.
Poszli więc dalej do
chaty pewnego biednego ale pobożnego człowieka. Rodzina ta żyła bardzo
ubogo. Ludzie ci żalili się na swój los, ledwo wiązali koniec z końcem.
Anioł im odpowiedział: nie martwcie się Bóg wam dopomoże. Gdy jednak
wyszli z tego domu, wyciągnął zapałki i podpalił jego słomiany dach. Dom
natychmiast stanął w płomieniach. Oburzony Jan zaczął gasić płomień,
jednak Anioł mu nie pozwolił: Ten jednak krzyczał:
- Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka. Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć.
- Powiedziałeś, że chcesz poznać wolę Bożą więc nie wtrącaj się więc tylko chodź ze mną dalej!
Idąc dotarli do następnego domu w którym żył Ojciec z 8 letnim
synkiem. Synek był całą radością tatusia a ten na wszystko mu pozwalał.
Przenocowali więc u tego mężczyzny. Rankiem wybrali się w dalszą podróż i
Anioł poprosił aby jego synek wskazał im dalszą drogę. Jego ojciec
zgodził się, tylko powiedział: Pilnujcie aby nic złego mu się nie stało.
Dziecko wskazało drogę wędrowcom i już chciało powrócić do domu ale
Anioł poprosił aby przeprowadziło ich jeszcze przez wąska kładkę. Kiedy
dziecko przechodziło ten celowo zakołysał tak mocno, że chłopiec wpadł
do rzeki i utopił się.
- O nie tego już za wiele krzyczał na
całe gardło Jan. Nigdzie już z tobą nie pójdę wolę iść dalej sam przez
ciemną dolinę i niech mnie nawet rozszarpią dzikie zwierzęta niżbym miał
iść dalej z tobą. Zniosłem jak okradłeś sprawiedliwego, a złoty puchar
dałeś złemu skąpcowi, widziałem jak podpaliłeś dom biednej rodziny, ale
to że zabiłeś niewinne dziecko to za dużo. Nie jesteś żadnym Aniołem
tylko demonem - krzyczał człowiek.
- Jestem Aniołem wysłanym na
ziemię przez Boga aby wypełnić Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić
jaka jest Jego droga – odpowiedział.
- Nieprawda Bóg taki nie
jest. Na pewno nie kazał Ci czynić tego co zrobiłeś - krzyczał dalej
Jan. - Dobrze! opowiem ci dlaczego zachowałem się
właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż w kielichu, który zabrałem
sprawiedliwemu człowiekowi była trucizna. Jego wróg nie dał mu go po to
aby się z nim pogodzić ale aby go zgładzić z tego świata. Gdybym
zostawił mu ten kielich człowiek ten otrułby się. Teraz zaś ten
pomstujący skąpiec mając ten puchar obierze karę za swe liczne grzechy.
Biedny człowiek, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki
skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Gdybym nie spalił
ich domu to nigdy nie znaleźliby tego skarbu. Zaś mężczyzna, którego
spotkaliśmy tu nad strumieniem, był złym człowiekiem. Nie chciał znać
Boga i prowadził życie bardzo rozwiązłe. Jego synek, którego utopiłem w
przyszłości byłby wielkim mordercą. Po stracie swego małego synka, który
i tak znajdzie się w Niebie, jego ojciec nawróci się do Boga i zmieni
swe życie. I tak oto obaj będą w Niebie, gdybym tego nie uczynił obaj
zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?
Jan słuchając opowieści Anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko
inaczej i bardziej doskonale niż my ludzie. Zrozumiał też, że na
wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono
bardzo bolesne. Pojął, że nawet z najgorszego zła Pan Bóg może
wyprowadzić dobro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz